Przewodniki
CHORWACJA-SZYBENIK, HVAR, VIS, VELA LUKA, DUBROVNIK, KORCULA, BRAĆ, TROGIR, ZADAR-PRZEWODNIK ŻEGLARSKI
PRZEWODNIK ŻEGLARSKI - CHORWACJA - SZYBENIK - HVAR - VIS - VELA LUKA - DUBROVNIK - KORCULA - BRAĆ - TROGIR - ZADAR
Chorwacja, podbój Dubrownika
Szybenik, Hvar, Vis, Vela Luka, Dubrovnik, Korcula, Brać, Trogir, Zadar
Będąc w Chorwacji, po prostu trzeba zwiedzić Dubrownik. Znamy już dobrze Chorwację, znamy jej perełki, jednak startując z Zadaru, dotarcie do Dubrownik to już większy wyczyn. To tak naprawdę spory wyczyn, szczególnie logistyczny. Wypływając w morze, wiemy, że mamy ograniczony czas na postoje w innych portach, skupiając się na głównym celu naszego żeglowania. Prawda jest bowiem taka, że jeśli chcemy mieć czas na solidne zwiedzenie Dubrownika, nie możemy marudzić po drodze, szczególnie, jeśli nasz czas jest ograniczony.
Szybenik
Zawijamy jedynie do większych portów. Pierwszym poważniejszym miejscem postojowym jest Szybernik. Tu uzupełniamy zapasy, spędzamy również noc, wcześniej trochę uwagi poświęcają miastu. Zresztą zaczarowani jesteśmy od pierwszego wejrzenia tym niezwykłym miastem, którego początki datuje się na X wiek. Prace archeologiczne dowodzą, że było ono zamieszkane na długo nim przybyli tu Chorwaci, czyli jest znacznie starsze. Jest tu wiele godnych uwagi zabytków, min. wpisany na listę UNESCO, Katedra Św. Jakuba.
Hvar, Vis, Vela Luka
Krótkie postoje robimy kolejno w Hvar, Vis a następnie w Vela Luka. Nigdzie jednak nie spędzamy zbyt wiele czasu. Uzupełniamy zapasy, trochę chodzimy po mieście. Jednak te miejsca już widzieliśmy, więc nie przykuwają naszej uwagi na dłużej.
Dubrownik
Na zwiedzanie postanowiliśmy przeznaczyć trzy dni. Szczególnie, że Dubrownik to bardzo duże miasto, rozciąga się na kilka kilometrów wzdłuż wybrzeża, a wapiennym wzgórzem Srd. Jego najciekawsza część to oczywiście stare miasto. To z tego miejsca rozrosło się ono dalej. Ogromne wrażenie również robi współczesna nadmorska cześć dzielnicy – Stare miasto, która pierwotnie była wyspą Lausa, która od stałego lądu oddzielona była bagnistym przesmykiem. Na Lausa była niewielka osada, niezależna od Dubrownika, dopiero w czasem obie osady połączyły się tworząc jedną. Bagniska zasypano, a na ich miejscu jest obecnie jedna z głównych ulic miasta – Stradun. Czym zachwyca współcześnie Dubrownik, że aż okrzyknięto go perełką turystyczną? Jego Stare Miasto zostało wpisane na listę UNESCO ze względu na to, że zachowany został tu średniowieczny układ urbanistyczny, wraz ze wzmocnieniami obronnymi. W tej dzielnicy znajdują się praktycznie wszystkie zabytki. Umocnienia takie jak baszty i forty. Fosę co prawda w większości zasypano, ale wewnątrz murów rozciąga się średniowieczny zespół miejski, pałace, klasztory, kościoły. Nawet trzy dni to mało, żeby zobaczyć wszystkie skarby tego niezwykłego miasta. Portów jest kilka, zanim wyruszymy w drogę powrotną, przepływamy wzdłuż całego miasta i jego portów. Z tej perspektywy wygląda ono nie mniej imponująco.
Spędzamy ostatnią noc w Dubrowniku, następnie wczesnym rankiem bierzemy kurs na Korcule.
Korcula
Na wyspie prawdopodobnie urodził się Marco Polo. Inną legendą dotyczącą wyspy jest to, jakoby miała by ona zostać odkryta przez Antenora w XII w p.n.e. Z wykopalisk wynika, że wyspa była zamieszkana już w epoce mezolitu i neolitu. W 6 w.p.n.e. Była to kolonia Grecka, około 2 x p.n.e. a wyspę wkroczyli Rzymianie. W VI i VII wieku na wyspie zaczęli osiedlać się Słowianie i Awarowie, skutecznie spychając z niej Rzymian. Do dziś jest tu wiele ruin i wiele zabytków dawnych kultur, które warto zobaczyć.
Hvar, Brać, Trogir
Po drodze krótko witamy znowu w Hvarze, zaczepiamy o wyspę Brać. Zapasy uzupełniamy w Trogir. Czując, że trochę mało czasu mamy na powrotną podróż, zatrzymujemy się tylko krótko w Szyberniku, spędzając w porcie w zasadzie tylko wieczór i noc, by rankiem wyruszyć dalej. Zahaczmy jeszcze o Biogard, a później prosto na Zadar.
Długi rejs, mało zwiedzania
Tempo rejsu było trochę mordercze ale opłaciło się. Pogoda dopisywało nam przez całą drogę. To, że mniej zwiedzaliśmy, więcej płynęliśmy, też było ciekawą przygodą. Opaleni i szczęśliwi zeszliśmy na ląd w Zadar. Po zdaniu jachtu, jeszcze poszliśmy w miasto i dopiero do domu.